środa, 5 grudnia 2018

Ozdoby choinkowe

będę w tym roku szyć... szyć ze starych spodni jeansowych Karoliny.
Pinterest w swych czeluściach ma  świetne pomysły, z których oczywiście skorzystałam.
Nogawki spodni już nie potrzebne nadały się do tego projektu wyśmienicie. Czerwona nić, wypełnienie ze starej poduszki, guziczki które można nabyć w Amegra i Galplast strona tu.Wybrałam przezroczyste kuleczki, które mnie bardzo urzekły, mogą być też i inne guziki lub koraliki.
Za pień posłużyła mi klamerka taka malutka.
Gdy chodzę po sklepach pasmanteryjnych i artystycznych w oczach mi się mieni, oczopląsu dostaję i stwierdzam, że wszystko by mi się przydało...to taka moja myśl przewodnia.Niestety....





na razie mam gotowe tylko 2, dziś może powstaną następne..
Pozdrawiam Was serdecznie.

takie tam

różności ostatnio zrobiłam.
Oto pierwsze z nich
Dostałam do wyrobienia motek czesanki o wadze 1300 gr, mając coś z tego zrobić.
Coś, by pokazać jak wyjdzie. Kilka lat temu popełniłam narzutę na plecy , tudzież na łóżko dla pewnej kobiety. ...ona była zachwycona, ja niekoniecznie...

Krótko mówiąc, dziś, jak i wtedy podtrzymuję swoją ocenę....produkty z czesanki są tylko przeznaczone do patrzenia, lub filcowania...Owszem robi się je szybko, jednak jak dla mnie są stratą pieniędzy i nerwów właściciela. Po pierwsze właściciele kotów robiące takowe rzeczy są zmuszani do nieustannego odganiania tychże, po drugie czesanka się rozwarstwia, mechaci, rwie ,mam też wątpliwości jak zachowa się po praniu? czy aby na pewno się nie sfilcuje?..

Zdjęcia w trakcie pracy , jak i gotowego kocyka. Wyszedł niewielki 80cm na 80 cm. Powinnam przekręcać oczka, czego nie zrobiłam i niestety wyszło trochę niechlujnie, ale pruć nie zamierzam, bo nie wiem jak się zachowa.
 Są jednak zwolennicy produktów z czesanki, ludzie lubiący ciepełko,bo grzeje na 100%, to jej jedyny walor.Każdy musi sobie wyrobić opinię, ja nikomu swojej narzucać nie będę :))




 jak wcześniej pisałam wyszły mi przekręcane oczka, co kojarzy mi się z kłosem pszenicy ;)


tak dla porównania wielkość z klasyczną książką..


to może bardziej moja staruszka będzie porównaniem...

niedziela, 25 listopada 2018

Historia pewnego kłębka..

czyli jak to z Papatya Angora cake było...
Na początku miesiąca, celem restartu systemu wraz z moją mamą pojechałyśmy nad Morze Bałtyckie.O tej wspaniałej przygodzie napiszę innym razem, teraz skupmy się nad od stresowaczem, jakim było robienie na drutach.
zaczęłam już w pociągu by mieć co pokazać niedługo po przyjeździe do Gdańska.



Plaża , słońce, wiatr itp...

potem ławeczka na Westerplatte..

wspaniała kawiarenka  z innej parafii
 

lubię takie klimaty, wszystko nie do pary, od czapy, a kanapa w której się zapadłyśmy zachęcała do dłubania..

 Chusta zrobiona, zostało włóczki, co robić, jak żyć...
no jak...


w drodze powrotnej czapka się robi..


czyli czapka do kompletu.z 2 nitek coby cieplejsza była, 
druty # Pony Flayr nr 3,5.

a teraz przedstawiam państwu to co powstało..


tak dla przypomnienia :wełna PAPATYA Angora coke 
druty nr.7 Prym.



pomimo, że chusta zrobiona jest z niepełnego kłębka, wyszła bardzo duża.





czapka na ludziu czyli na mnie. 
Pozdrawiam was serdecznie.
 

 
 

poniedziałek, 19 listopada 2018

Schachenmayr Fashion

Color Ombre to wełna z której robiłam obecny komplet.
Kłębuszek 50gramowy, ma 111metrów.
Skład 75% akryl, 25% wełny.
Miękka, dość zwarta, w robocie się nie rowarstwia, co jest atutem i przede wszystkim , jak jest zazwyczaj w samych akrylach, się nie machaci.
na czapkę wyszedł jeden motek, na komino-szalik dwa motki.Czapkę robiłam na drutach 4.5, szal na 6,5.










Kolory układają się równomiernie co widać i na czapce i szaliku.
ta włóczka jest jak najbardziej dla mnie.Myślę , że zrobię sobie jeszcze z niej kiedyś sweterek.
Na pewno jest do kupienia tu.
Pozdrawiam Was serdecznie.



sobota, 3 listopada 2018

Czapka trawiasta...

tak, tak. W przed ostatnim poście pisałam o Papatya Fluffy, pokazywałam kamizelkę i komin. Tym razem będzie to czapka, jako ze trwa cykl czapkowy...


ten komin był następnym , który zrobiłam.Czyli z kilograma Fluffy wyszła kamizelka, 2 kominy i czapka, a to wszystko puchate ciepłe ..


                                 To już dziś na tyle z zaległości.Pozdrawiam, do następnego.

Czapki

czapy, czapeczki...
Zaczynam cykl z okryciami głowy, jak co roku nowe czapki być muszą.
Tym razem na warsztat poszła wełna Schachenmayr  Fashion Mouline Art.
Kłębek 50g w nim 55m.Robiłam drutami nr. 7.Jeden motek, jedna czapka, oczywiście zależy wszystko od wzoru. Jednak uważam, że w przypadku tej wełny prostota jest wskazana. Nitka gruba, ciepła ze względu na dodatek wełny, szybka w pracy, w całości projekt jest bardzo efektowny.
Zrobiłam oczywiście dla siebie i mojej mamy... potem jeszcze chciała siostra, koleżanka, córka..itd...
Oczywiście tutaj można nabyć te cudne wełny.
Ze względu na ciepłolubność zrobię sobie kamizelę na zimę, gdzyż zostało mi kilka kłębuszków.




Bolek musiał sprawdzić..









Pozdrawiam was cieplutko.


czwartek, 25 października 2018

Papatya Fluffy

to nitka z której zrobiłam obecny komplet...
trawka, gęsta trawka, bo tak potocznie ją nazywam, jest bardzo grzejąca, jak najbardziej można użyć ją na koc.
 Zobaczywszy ją po raz pierwszy miałam ambiwalentne uczucia, bo mogę wam powiedzieć że będące na rynku kilka lat wstecz trawy, nie były moimi ulubionymi włóczkami. Ta jednak miło mnie zaskoczyła.
Jest miękka, przytulna w dotyku, i na pierwszy wizus chce się człowiek ją okryć.
Od razu stwierdziłam, że będzie dobrym materiałem na okrycie pleców, postanowiłam zrobić z niej kamizelkę.
Wyszło 5 motków,motek ma 33 metry. Kolor 801.Nabrałam 50 oczek , robiwszy na drutach prym 12 wyszła nie za duża, taka S, na moją latorośl chudą tykę.Z 6 lub 7 kłębków byłaby M. Prosta, klasyka, robiona od dołu, z wycięciami na ręce, w serek dekolt.
Robiłam ją dzięki Pani Agnieszce z galplastu klik





Przody i otwory na ręce obrobiłam po jednym rzędzie szydełkiem. 
Robi szę szybko, gdybym miałam druty grubsze, myślę że byłoby jeszcze lepiej.

Oczywiście że na kamizelce się nie skończyło, jako że jestem leżąca, poniekąd marudna rekonwalescentka, musiałam zająć swe skołatane nerwy... umęczona drugim dniem leżenia w łóżku zrobiłam komin.


zużyłam 2 motki, tu pokazana jest ilość pozostałej nitki.


co prawda nie jestem zwolennikiem tychże, wolę chusty, jak wiecie.
Nawet mi się podoba ;))
Myślę że będzie miał swoich zwolenników, bo grzeje jak piecyk.

Zobaczcie jak pięknie moja nastolatka w nim wygląda.
długo musiałam ją namawiać na foty, bo ja taka niefotogeniczna dziś jestem.



Chcę zrobić czapkę z trawy i jeszcze jeden komin... i jak robić czy nie ?
Pozdrawiam serdecznie.