czwartek, 16 kwietnia 2020

Pingwin z patyczakiem

...tworzą dość wyszukany duet. Zdjęcia obu miałam tuż przy sobie w galerii, czekających na swoją kolej w pokazaniu moich wydzierganych zaległości.
Pierwszy jest pingwin....
Mimo że kolorem pingwina nie przypomina, to rzeczywiście jest pingwinem...włóczka z której zrobiłam sweterek dla  Karoliny. Początkowo miał być dla mnie, jednak córka stwierdziła, że ma tak mało moich udziergów ..., a ten jest super...więc nie pozostało mi nic innego, jak oddać młodej to co zrobiłam.

Dane techniczne;
Skład
80% premium acrylic
20% nylon
w 100g -99 m
druty nr. 8 oczywiście robiłam na drutach Prym
Na sweterek wyszło mi 5 motków.


kolor miodowo musztardowy , na tych zdjęciach udało mi się uchwycić kolor.
Nitka miękka, przyjemna w dotyku, lekko sunęła się po drutach, nie haczyła.


Skoro Funia zaakceptowała robótkę, namiętnie na niej leżąc w każdej wolnej chwili to chyba coś w tym jest...

Robiony od góry, bez zapinania.
tak mimo chodem rzucone kerze łapki tzn wzór mój ulubiony..
nic więcej..



tak mi się to zdjęcie skojarzyło kolorystycznie.

                 Kilka słów o patyczaku teraz dodam,bo mimo że mały , to jednak też dzieło moje.
Co prawda do końca nie byłam z niego zadowolona, jednak wśród dzieciaków w przedszkolu wzbudził zachwyt i podziw; o czym usłyszałam  od pani Edytki, nauczycielki szefa mojego osobistego.
Na zebraniu w przedszkolu pani Małgosia opowiadała o nowym projekcie, który będzie wprowadzała do grupy, który ma pomóc naszym rozbestwionym sześciolatkom, a jego głównym ma być Zigi, patyczak. Prosząc rodziców, aby ktoś uszył  jakiegoś prostego stworka, który miał przypominać patyczaka, na sali cisza większość spuściła głowy... Widząc to ja, (nauczona że nie ma co się wychylać w przedszkolu ze swoim Talentem, jak to było u córki w przedszkolu)
 zgłosiłam się mimo wcześniejszych zapewnień że już nic nie będę robiła...ale zapewniłam że jaki mi wyjdzie taki będzie. Zazwyczaj zwierzaki mi wychodzą potworne, cudaki takie.
Robiąc toto już na samym początku stwierdziłam że to porażka będzie. Bo wiecie kształtem przypominało nie patyczaka tylko penisa w zwodzie...dałam sobie i jemu szansę, dorobiłam odnóża, głowę, wyszyłam oczy, dowiązałam kokardkę i wyszło mi takie coś..

szydełko 2,5 Clover  Amour z Amegra






sobota, 4 kwietnia 2020

szarość

ale za to jaka wspaniała. Z tej wełny powstały 3 komplety dla facetów. trzeci niestety nie był uwieczniony na zdjęciach. Przepraszam też za jakość i tych fotek, robione były na cito w złym świetle, bardzo dawno temu....
Główny obiekt tego posta...
Miękka, nie gryząca wełna.Polecam .








Podobnież właściciele zadowoleni.. i tak ma być...
Pozdrawiam Was serdecznie.
Mam już kilka swetrów zrobionych do pokazania, jednak kiedy to nastąpi nie wiem.Postaram się jak najszybciej , obiecuję...
Bo pewność niepewna,,

kolorowo

dziś będzie, ....
Mimo że mamy wiosnę, czas zarazy i napięć, czas przed świąteczny, z kwarantanną , jednak chcę pokazać dawno temu zrobione drobiazgi.
Zima była w tym roku nie do końca zimowa, jednak czapki, nie tylko ogrzewały , ale też i zdobiły. W tym roku czapek zrobiłam chyba 20, w pewnym momencie straciłam rachubę.

Wielkim wzięciem cieszyła się nitka bardzo kolorowa .Był to akryl z #Sachenmayr




zakupiłam cały kilogram, aby uszlachetnić dodałam baby wool


szaliki, tudzież kominy robiłam z samego akrylu, czapki łączyłam z 2 nitek

Owszem była różnica w kolorze,moim zdaniem wyszła trochę stonowana, co dodawało jej uroku.








moja Maryś jako modelka.


Nitki z Amegry :)Pozdrawiam Was serdecznie...
.