niedziela, 16 stycznia 2022

Koleżanka

 z pracy, poprosiła mnie o zrobienie sweterka. Siedząc na wolnym w domu popruła oryginał.  Ja dostałam od niej kilka kłębków grubaśnej przędzy, nawet nie wiem jaki skład owego swetrzyska był. Wiem tylko ze był duży, z warkoczami. Ok. Długo trwało zanim się wzięłam za dłubanie, oczywiście musiał swoje odleżeć. Po kilku miesiącach zrobiłam, koleżanka zadowolona, nosi, jest ok ;)

Jako że nitka pruta, nieprostowana, widać nierówności. Zdjęcia robione były przed wypraniem dzieła. Wzór mój ulubiony. Robiony na okrągło. Zszyte ramiona szydełkiem.


Tył trochę dłuższy, wyrobiony rzędami skróconymi.


Widzicie jaka nitka gruba, mięsista.




Niestety nie mam odpowiedniego tła w domu służącego mi za podkład pod zdjęcia. będę musiała sobie sprawić coś, gdyż coraz bardziej denerwuje mnie brak profesjonalizmu w relacjonowaniu moich dzieł.
To zdjęcie robiłam powiesiwszy sweterek na ścianie. Przy okazji proszę podziwiać wieniec który zrobiła Agnieszka Szulc Gontarek....cuda robi dziewczyna.


                     Pozdrawiam Was kochani. Proszę trzymać kciuki za mnie 20 stycznia...
                                                             jak się uda to się pochwalę.



namiastka lata w ten pochmurny dzień dla Was 



wtorek, 4 stycznia 2022

Kolejny

 powrót do zaniedbanego bloga. Dziś mam okazję siedzieć od ranna przy komputerze z kawą, bez spiny i myśli z tyłu głowy że muszę...muszę iść do pracy, muszę uszykować szefa, muszę iść do drugiej pracy, muszę to , muszę tamto...

Dziś nie muszę nic z tych rzeczy.  Mając jeden wolny dzień, przysiadłam do kompa i czytam zaległości. Piję kawę, nic nie muszę.

W ciągu tych kilku miesięcy mojej nieobecności tutaj wydarzyło się w moim życiu klika dobrych i sporo złych rzeczy. Najbliżsi wiedzą oczywiście o co chodzi. Wam drodzy moi oszczędzę tych wiadomości.

Nie obiecuję nic, gdyż po raz kolejny bym nie dotrzymała obietnic. Nie wiem co mną kieruje, wrodzona nie pokora, szybkie tempo życia , skleroza, czy też "życie" 

Z drutami oczywiście nie spoczęłam na laurach, frywolitka też się suple, tylko brak czasu i możliwości w pokazywaniu ich na blogu.





Dla przypomnienia jak wyglądam, pokazuję namiastkę  siebie, oczywiście zamaskowaną ;)
Nawet w sklepie coś suplę. Drutów jakoś do sklepów nie biorę, ale czółenka już tak. Małe toto, wszędzie się zmieści.

Zaległości teraz pokazuję...
Jako że zima, przedstawiam Wam mojego ulubionego Schachenmayr Orginals wool 85
Jest to wełna miękka w dotyku, dobrze sunie po drutach, szybko się robi. Kolory żywe, nie wiem jak po praniu, bo nie prałam. Zrobiłam z niej sweterek z bąbelkami, warkoczami. tak na bogato.

 Jakość zdjęć nie powala, niektórym może po oczach dawać.Cóż, sweterek zaległy z tamtego roku, robiony podczas choroby, gdzie nijak nie mogłam w tej w swojej sypialni światła odpowiedniego uzyskać. Rozstrzał koloru wielki. zapewniam Was, że to pierwsze zdjęcie jest adekwatne do oryginału.
Wełna od Amegry.














Pozdrawiam Was moi drodzy ciepło. Do zobaczenia.