Niefortunnie stałam się ofiarą piątku 13.
Diagnoza śmieszno paskudna, bo ni tego unieruchomić, ni nastawić bo i tak się cofnie. Ból przy tym okrutny, a chodzenie i siedzenie i schylanie w kwestii marzeń na razie pozostaje. W związku z tym leżąc robię na drutach. Kończę już dawno zaczętą chustę i produkuję kwadraty na kocyki dla dzieci.
W tym poście będzie akcja kwadrat...
Sporo końcówek wełenek się plącze w szafie, wobec tego je wykorzystuję.
Na razie tylko tyle mam, poprane , wystarczy nitki pochować i poprasować.