Z tego powodu totr poczyniłam, taki sobie mały ''niewypalik'' wizualny...chociaż w smaku pewnie zaskakująco dobry będzie, bo nieskromnie mówiąc nawet nawet mi takie smaki wychodzą....
niwypalik, bo wlało mi się za dużo barwnika i granat prawie wyszedł, a i obrazek nie chciał się przykleić, a jak już się przykleił to przebłyski tego granatu znać...
Dzieciaki zapewne nie będą zważać na jakieś tam drobiazgi, ale ja je widzę...
Ale i tak gotowanie tudzież pieczenie z szefem graniczy z cudem.....
Impreza będzie w fabryce słodyczy... i tam dzieciaki będą własne lizaki robić....
a z udziergu....
mam już trochę...
bo było tyle..
a jest ...
będzie to sweterek dla siostry...
a i brans z precjosa się robi....
to idę okiełznać towarzystwo...
pozdrawiam...
Się wygłupiasz. Tort ekstra- takie drobiazgi jakie widzisz, na pewno nie zepsują radości imprezowiczom. A jakiekolwiek domowe czynności, do tego dzierganie przy posiadaniu ,,szefa" to już ja wiem jakiej logistyki wymaga :D
OdpowiedzUsuńMasz rację ja z tych upierdliwych , impreza według mnie czyli robiacego zdjęcia wyglądała wspaniale....myślę że dzieciarnia reagująca bardzo entuzjastycznie po całej imprezie bedzie miło wspominać swoje poczynania z kręceniem lizaków i wspólną zabawę....
OdpowiedzUsuńtort wyszedł bardzo smaczny...
szef był wożony przez cały czas przez moją siostrę po Śródmieściu, coby innym nie przeszkadzał....
a teraz dziewczę zaaferowana nie może oderwać rąk od prezentów....
i tylko szef chciałby te lego razem z nią układać ;)