Oczywiście, jak zwykle mam problem z wygospodarowaniem wolnego czasu na robótki, bo moja ''osobista robótka'' potrzebuje nadmiaru czułości. Stąd dłubie bransoletki''po godzinach'' tzn wieczorami, gdy już prawie padam na twarz. Nie, nie zrezygnuje....bom uzależniona jest bardzo ;)
Na zamówienie powstały 3....
zieleń butelkowa z przeplatanką czarnych koralików.
Niestety nie spodobała się właścicielce, ale moja siostra twierdząc że jest fajna stała się posiadaczką owej...
ta też była zamówiona, właścicielka stwierdziła ze jest za ciemna, w ostateczności wzięła 3 inne wcześniej zrobione i leżące u mnie w zasobach.....
Moja mama za to ucieszyła się że ma następną.....
ta właścicielce do gustu przypadła od razu....i mimo ze typowego turkusu w niej mało wzięła od razu...
i śmiem twierdzić na oko i bez porozumienia co do kolorów robić nie będę....
ale mnie to nie zniechęca i plotę, nawet teraz , nawet gdy nie mam zamówień...
bo z wprawy wyjść nie chcę...
pozdrawiam....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz