czwartek, 22 czerwca 2017

Czerwiec...

już ku końcowi się chyli a ja niestety w tyle ze wszystkim.

Jedynie to, że ucho mi się popsuło i wylądowałam na L 4...zobligowało mnie do uzupełnienia moich wpisów na siostrze....

Praca, szkoła, kurs, dzieciaki, zmęczenie i bałagan gigant....
ot taka normalka...
 W międzyczasie wyjazdy owszem były, i to jakie.....
Dłubanie też oczywiście uskuteczniałam.

to teraz po kolei w małym skrócie co robiłam i gdzie byłam....

Majówka.... i tu nastąpiła totalna zmiana planów...
Miały być góry, wylądowaliśmy nad Morzem.

Wejherowo, Gdynia, Dąbki i Puck.
Karola niekiedy fosiasta, Franek szalejący.
Na dłuższy czas będą mieli nas dosyć ;))






Wejherowskie mlecze...




to było w maju....
teraz jak pojadę to sama, bez nikogo posłucham szumu fal...
Iwona wiesz o co chodzi.
Franek cały czas chce do Gdyni.
Karola do Gdańska...
a ja....





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz