Staramy się co drugi dzień jeździć rowerami nad jezioro Zdworskie w Koszelówce. ok 4,5 km na rowerach pokonuje się szybciutko, ja z Franiem dziś nożno wózkowo byłam. Mój tata na zmianę ze mną wozi szefa, ja w jedną stronę, on w drugą....
.... spał całą drogę, a ja mogłam foto robić. Zdjęcia niestety są takie sobie, bo robione "zwyklakiem", swojego nie chciało mi się wlec z domu do babci.
''pijacka droga'' do tej pory nie wiem dlaczego taka nazwa, po drodze duże połacie wyciętych drzew, nowa droga pożarowa...
suche marne roślinki, wyczekujące deszczu..
ale pięknie jest mimo wszystko. W drodze powrotnej siedząc i odpoczywając z dzieciakami, gdy trajkocząca nieustannie Karola męczyła wszyskich, powiedziałam...''dziecko wsłuchaj się w ciszę, posłuchaj jej...''
ona biedna od razu podchwyciła,''ale mamo jak mam słuchać ciszy..."..
i znów wyjaśnienia...
było tej ciszy może z 5 min.
Gdy już doszłam z Franiem na miejsce dzieciarnia w ilości sztuk dwie ( Janek i Karola) pluskały się w jeziorze.
do dwojki dołączył ten najważniejszy..
a teraz coroczne zdjęcie z babcią...
a to z Karolinką.
Pozdrawiam leniwie, dziś bezrobótkowo....
;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz