czwartek, 19 lutego 2015

Zaniedbałam trochę

wpisy na blogu, częściowo z lenistwa twórczego, częściowo z perturbacji zdrowotnych moich latorośli....
Co prawda w wolnych chwilach coś dłubię, jednak nie na tyle by to co zaczęte skończyć. Ten komplet powstał już jakiś czas temu, dopiero dziś upubliczniam go na tej stronie ku pamięci , bo FB już dawno to widziało...


6. moja praca w tym roku.

Jak już pisałam post wcześniej będę systematycznie numerować to co zrobię, mydła będą oczywiście segregowane oddzielnie.
Jedynie co w tej pracy mi nie wyszło to wszycie koralików, są nierówno przyszyte, ale teraz już wiem dzięki Kasi K. Następny komplet będzie bardziej efektowniejszy.

Muszę także jako moje rękodzieło uwzględnić zwijanie rolek nori. Bo shusi na stałe zagościło w naszym domu. Mąż nawet, chcąc oczywiście dla siebie dobrze ( bo ja jemu robię te roleczki ) wysłał mnie kurs zwijania  do Kwitnącej Wiśni.
W miłej, atmosferze pokazano nam jak prawidłowo zwijać , komponować rolki.
Każdy miał swój zestaw i to co zostało nie skonsumowane na wynoś do domu każdy wziął. Nie tylko ja miałam wyżerkę, także małż, siostra, i mama się skusiła na te cuda.



te tutaj to są wykonane jeszcze przed kursem..
 Poniżej przedstawiam krótką fotorelację z poniedziałkowego spotkania...















te dwa powyżej robił shusi master, na spróbowanie....pychota...


Bardzo przyjemnie spędziłam 3 godziny, myślę że wyniosłam trochę w pamięci wskazówek jak prawidłowo robić, co do nazw...
oj to już inna historia...
pozdrawiam.
i smacznego ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz