środa, 17 października 2012

Mydło i powidło.....

będzie w tym poście....
Mydło jak już wiecie zaczęłam robić, jako że to moja pierwsza i dziewicza robótka nie mogę się doczekać efektu. Z utęsknieniem czekam na te pełne 4 tygodnie po których będzie można sprawdzić czy się pieni ,czy nie jest żrące, czy się nie rozpada itp itd....Obaw mam mnóstwo....
Mam już plan na następne, tzn kompozycję zapachową,kolor, poczynię odpowiednie zakupy w tym tygodniu i bedę działać.Ktoś kiedyś powiedział że jak raz się toto zacznie robić ,to się wsiąknie na całego. Może i tak ,może to będzie moja następna pasja, zobaczymy....

Chciałam, żeby apetycznie toto wyglądało i chyba mi się udało taki efekt osiągnąć, gdyż na FB wiele osób myślało że to produkt spożywczy...





Teraz czekają przykryte pergaminem....

Dopiero dziś doczekałam się obfocenia swojego ogoniastego, wcześniej pokazywałam brązowego,który jest teściowej.....






ustroję się w niego jutro do pracy, chyba że ciepełko będzie,to poczekam na chłodniejsze dni...
 bo grzeje jak kaloryfer....
lubię moherki.....
no może nie berety...
Robótkowo tym razem posuchy u mnie nie ma i dlatego pokazuję to co dłubię  jednocześnie...



będzie z tego kamizelka, ciepła, 100% wełna, drugie życie włóczki...
Robię dla mojej ulubionej pani Uli....

------------
Dawno dawno temu...
pewna pani rozpoczęła wyszywanie....
rozpoczęła 
nie skończyła z przyczyn naturalnie od niej niezależnych....
poszła do Bozi sobie....
a że 
siostra tej pani 
nie ma ni w ząb
talentu i cierpliwości
poprosiła mnie o dokończenie....
więc 
kończę 


                                                     Nie mogę dorównać zdolności pierwszej autorki
                                                   bo cudnie jej to wychodziło,ale staram się jak mogę.....




       Jeszcze troszkę zostało do końca, mam nadzieję że na 1 listopada zawiozę gotową już serwetę....

                                                                        Pozdrawiam......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz