czwartek, 15 września 2016

Moje nicnierobienie

     jak to mówi mój małż, wzmocniło we mnie potrzebę szycia koralikami....
To nicnierobienie dotyczy celów wyższych oczywiście.
Szyję na leżąco, pół siedząco, a najczęściej na stojąco, ot taka mała fanaberia ;)Efekt moich poczynań już pokazuję. Będą one jako nagrody w Spotkaniu Jubileuszowym.



Najpierw przykleiłam muszelkę, potem narysowałam esy floresy i tak wyszedł ni ptak ni delfin.
35/2016 broszka.


postaram się doszyć taką krawatkę na agrafkę, będzie można wtedy zakłać jako wisior.



Do broszki dołączone będzie mydełko.

36/2016 broszka słoniasta


W piosence są cztery zielone słonie, ten jest w niebieskościach, za to z zielonym podkładem z tyłu.






                                       

 Mam tylko cichą nadzieję, że moje uszytki będą nagrodami, które sprawią wiele radości nowym właścicielom. Starałam się wykonać je z dużą starannością, włożyłam w to swoje przemyślenia, uśmiech i serce i czas.
Mydła natomiast są moją dumą. Może nie wyglądają cudnie i równo jak spod ekierki, zapewniam jednak że i skład i dodatek mniszka lekarskiego wpływają dobrze na skórę, nie drażniąc jej. Ci którzy używali to wiedzą....

Pozdrawiam serdecznie


3 komentarze:

  1. Bardzo udane te twoje nicnierobienie.
    Broszki bardzo udane, słonik słodki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję...obecnie też nicnierobienie uskuteczniam....
      będzie następna zawieszko broszka... :)

      Usuń
  2. Fajne i oryginalne broszki. Uwielbiam ręcznie robioną biżuterię :)

    OdpowiedzUsuń