jak zwał tak zwał...byle efekt był idealny, no prawie idealny.
U mnie planów na zorganizowanie takiego normalnego mydlenia brak. Najczęściej pojawia się pomysł, odpowiednia chwila i bach. Szef ogląda bajkę lub śpi, Karola w szkole lub z szefem szaleje , a ja wtedy opętana jakimś wewnętrznym głosem, który ciągnie mnie do kuchni, wyciąga gar swój mydlany i zaczynam mieszać.
Przepisów mam trochę, bo każdy przepis na mydło z kalkulatora, drukuję i trzymam.
Trzymam coby porównywać, ewentualnie ulepszać. Ostatnio bazuję na pewnym takim z dominującym składnikiem jakim jest smalec.
Ten, kto używa moich mydeł ten wie ze są świetne (skromność moja mnie powala oczywiście;)).Piana gładka, aksamitna, jest twarde, nawilża skórę i nie zużywa się za szybko, a najważniejsze że się ''nie maśli'', bo ja sama tego nie znoszę.
W ramach przyśpieszenia dojrzewania wkładam ukręcone już mydło do piekarnika.
i ta dam...
po 2 dniach wyjmuję...
i kroję...
i jeszcze raz kroję i głaszczę...
i układam do pudełka, i niech poleżą, poczekają aż będą miały odpowiednie ph.
3.Różowo , pomarańczowo białe to mydło o zapachu lawendy, z dodatkiem kurkumy.
4. Mydło o zapachu miętowym na maceracie z aryniki i zblendowanymi kwiatami, które zapewne będą jako peeling .
jakie będą efekty dowiem się za 2 tygodnie.
wtedy wam dam znać ze są gotowe...
Te z lawenda to piękne cukiereczki. Przydałoby sie aby ktoś zrobił Ci foto jak mieszasz w tych garach niczym zielarka 😉 Piękności Kochana‼️
OdpowiedzUsuńdzięki...
OdpowiedzUsuń