czasu bo dłubałam...i tak jakoś po lekarzach człowiek ganiał to z jednym to z drugim dzieckiem...to mama w szpitalu, to tata chory i tak w koło Macieju....
jedno jest pewne...czasobrak jest, w domu odłogiem wszystko leży, ja nie leżę o nie tylko dłubię......
koleżanki chciały to im udłubałam....
od poprzedniej różni się kolorem turkusu....
koleżanka chciała....
taką samą...
ale myślę że i ta jej się spodoba...
strasznie nierówne koraliki niby precjoza...
ale i tak mi sie podoba...
następna dla mła...
lustrzane....bo pomysłu nie miałam na te kolory....
koleżanka chciała szaro białe...błyszczące...
w tej samej sekwencji co w poprzednim poście 3a 3b 3a 3b tylko na 7 koralików....
to tyle moich dłubanek.....koralikowych..
teraz
z frywolnego frontu....
Jak pisałam na FB...wzór zawzięłam od Renulek...bo świetnie kobietka rozpisuje schematy, a ja na początku drogi swej jestem.
Nie było by i tego gdyby nie Joasia Bierła i Kasia MojeHobby...
i tym optymistycznym akcentem kończę na dziś....
pozdrawiam...
Ale narobiłaś!!!! A za ten kawał frywolitki to naprawdę czapki z głów!!! Dzieciaczki już zdrowe jak widać:)! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń