Karolinka skorzystała z białego szaleństwa, tylko 3 pełne dni, teraz szaro buro i deszczowo jest. Zdążyłam zrobić kilka fotek, a nasze plany na sankowe wypady spełzły na niczym.
Po takim widoku zostały tylko wspomnienia, ale mylę że do końca ferii jeszcze coś spadnie....
Robótkowo u mnie się dzieje dość sporo....
mam 3 zaczęte prace...
1. to szmizjerka , bardziej długa kamizelka do leginsów z owczej wełny, brudne toto strasznie, wymaga i mocnego prania i blokowania.
jak zwykle zastanawiałam się nad wzorem ,ale co tam sobie umyśliłam i jest...
2. to kończenie zaległego obrusa dla mojej ulubionej koleżanki. Robię toto z dłuuuuuuuuuuuuuugimi przerwami około 3 lat...
teraz postanowiłam sobie konsekwentne dłubanie albo 3 albo 5 rzędów na dzień....
zaznaczyłam sobie kawałek który zaczęłam tu w Gąbinie i ...nie mogę powiedzieć nawet nawet rośnie.
Do lipca mam czas a to motywuje....
3. praca, a właściwie kilka prac to bransoletki na razie mam tylko skończoną zieloną i zaczętą jerzynkę....
opornie mi idzie bo czarnym kordonkiem robię, a wiadomo ja ślepa jestem i tylko dobre światło dzienne jest dobre na ciemne roboty...
Pozdrawiam serdecznie...
Najsłodsza jest ta pojawiająca się, pół śpiąca w tle kicia xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)