Jesień już puka do drzwi, a jak już tak puka to trzeba jej otworzyć z nową chustą.( bo tego akurat nigdy za dużo ).
Dostałam w tamtym tygodniu worek wełny od koleżanki, która robiła remont i jeszcze po swojej mamie znalazła z zamierzchłych czasów fajne kłębki. Przejrzałam, część powydawałam bardziej potrzebującym, sobie zaś zostawiłam coś na czapki i na szaliki i może jeszcze dołożę do małżowego swetrzyska.Chustę ową zaczęłam w tamtą niedzielę, po tygodniu już gotowa, wyprasowana czeka na jesień ;) Wzór zaczerpnęłam ze strony Dropsa, jednak motyw ażurowy jest mojej aranżacji nie autora chusty. Kształt bardzo dla mnie odpowiedni, taki trójkąt rozwartokątny.
Zacznę od mojej pierwszej modelki...
miało być też na człowieku....
niestety będzie bez...
ok , człowieka trochę widać...
a to zaczątek nowego kołowca..
dziś króciutko bo do pracy na noc idę i czas nagli..
i powiem wam w tajemnicy że lecę na następną wycieczkę, tym razem do Gdańska. Aparat też jedzie z nami więc zdjęcia będą.
pozdrawiam serdecznie.