piątek, 15 marca 2019

Sabina

Na świat ma przyjść lada chwila. Z racji tego, że bardzo, ale to bardzo owo imię z dzieciństwa mi się wryło w pamięć, postanowiłam dla owej niewiasty poczynić sweterek.
Poczyniwszy jeden, stwierdziłam,że mam resztki bawełny od Dominiki , i zrobię kamizelkę, tudzież bolerko.

Dla zainteresowanych napiszę, dlaczego to imię pozostało mi w pamięci...
Pochodzę z pokolenia, gdzie jeszcze rzeczy były na kartki, kolejki po cukier sięgały po horyzont. O papierze toaletowym można było pomarzyć, a po węgiel tata stał ze 2 doby ...
I tu pojawja się Ona, rzekoma Sabina, oczywiście ruda, ruda jak ja, co dla niej było atutem. Ja pulchna jak pyza, przylepa jakich mało...
Ciotka Sabina , rodzona siostra mojej babki pracowała w restauracji w stolicy. Ciotka przyjeżdżając do małego grajdoła , gdzie w sklepach na półkach był tylko ocet , przywoziła BANANY. Tak banany i bobofruty.i to był ten luksus. I zawsze jak przyjeżdżała przywoziła...
.... i kiedyś przywiozła coś innego, ja od razu widząc ją krzyczałam.."O moja Sabcia przyjechała, przywiozłaś mi b a r a n y.." bo na owy żółty luksus  mówiłam barany...

Sabina,  Sabcia w takim razie będzie miała od przyszywanej ciotki na start dziergałki..

jak wyszło oceńcie sami


oczywiście rozmiar na oko, bo wyrosłam już z takich maluchów...
bawełna, z jakiej firmy nie wiem..




moim zdaniem jedna z lepszych nitek na dziecięce ubranka...

Proszę bardzo  za zgodą mamy Sabina w seweterku..


dziś tak na chwilę, bo muszę odgruzować chaupę przed pójściem do szpitala, bo po operacji, to ja jak zwłoki leżę i kwiczeć z bólu będę.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Proszę trzymać za mnie kciuki.
 


sobota, 2 marca 2019

Zrobić sweterek dla 12 latki...

niby proste...ale to ma być mała 12 latka, a ja mam w domu sporych rozmiarów 12- latkę,,,a wymiarów nastolatki owej brak...
Sprawdziłam kilka tabel z rozmiarami, kilka wieczorów i jest gotowy...

było bardzo trudno uchwycić mi właściwy kolor ubrania. powiem Wam, że to ciemny morski kolor.
Na tym zdjęciu  idealnie uchwycony kolor..( biorąc oczywiście moją ślepotę i brak odpowiedniego światła ;)

  

Oczywiście wraz z wełną otrzymałam wytyczne jaki ma być.
Wzór prosty, acz bardzo efektowny.
Wełna to mój ulubiony  Schachenmayr Merino TENCEL.zakupiony w Galplast.
Wyszło mi 327 gram włóczki.
Z tej samej wełny robiłam kołową kamizelkę.Zapewne będę się powtarzać, pisząc o jej zaletach, takich jak miękkość, minimalna elastyczność co daje sprężystość gotowego produktu. Jedynym mankamentem jest jej mała ilość w kłębku. 50g ma 120 metrów, więc bardzo szybko widać końcówkę nitki.



Moje wyrośnięte dziewczę było modelem ;)



Oczywiście rękawy wrabiane.Nie wyobrażam sobie wszywania tych że ;bo zawsze nierówno bo wystaje, a tak gotowe, równo leży... Zdolność tę posiadłam kilka lat temu podpatrzywszy u jednej z blogerek.Człowiek uczy się przecież całe życie.








Mam tylko nadzieję , że nowa właścicielka bedzie zadowolona.

Pozdrawiam was serdecznie.