środa, 5 grudnia 2018

takie tam

różności ostatnio zrobiłam.
Oto pierwsze z nich
Dostałam do wyrobienia motek czesanki o wadze 1300 gr, mając coś z tego zrobić.
Coś, by pokazać jak wyjdzie. Kilka lat temu popełniłam narzutę na plecy , tudzież na łóżko dla pewnej kobiety. ...ona była zachwycona, ja niekoniecznie...

Krótko mówiąc, dziś, jak i wtedy podtrzymuję swoją ocenę....produkty z czesanki są tylko przeznaczone do patrzenia, lub filcowania...Owszem robi się je szybko, jednak jak dla mnie są stratą pieniędzy i nerwów właściciela. Po pierwsze właściciele kotów robiące takowe rzeczy są zmuszani do nieustannego odganiania tychże, po drugie czesanka się rozwarstwia, mechaci, rwie ,mam też wątpliwości jak zachowa się po praniu? czy aby na pewno się nie sfilcuje?..

Zdjęcia w trakcie pracy , jak i gotowego kocyka. Wyszedł niewielki 80cm na 80 cm. Powinnam przekręcać oczka, czego nie zrobiłam i niestety wyszło trochę niechlujnie, ale pruć nie zamierzam, bo nie wiem jak się zachowa.
 Są jednak zwolennicy produktów z czesanki, ludzie lubiący ciepełko,bo grzeje na 100%, to jej jedyny walor.Każdy musi sobie wyrobić opinię, ja nikomu swojej narzucać nie będę :))




 jak wcześniej pisałam wyszły mi przekręcane oczka, co kojarzy mi się z kłosem pszenicy ;)


tak dla porównania wielkość z klasyczną książką..


to może bardziej moja staruszka będzie porównaniem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz