czwartek, 23 maja 2013

Stoczyłam bój wielki z sobą....

i w końcu obfociłam to co zrobione było już od jakiegoś czasu....Nie żebym miała lenia, nie, tylko mi siada wszystko, a i Franek chce wylecieć już na ten świat, śpieszy się chłopakowi śpieszy , a jeszcze ma czas do 14 lipca....

Trudno jest leżeć i się ograniczać komuś, kto zawsze był szybki i samosiowaty....bo ja z tych co wszystko same...no i jak tu kogoś prosić o cokolwiek gdy nic człowiekowi nie dolega....tak z zewnątrz....

Teraz leżę i dłubię nowe bransoletki , jeszcze ze starych zapasów koralików, które pomału się uszczuplają.







była jeszcze czwarta, ale nie zdążyłam cyknąć zdjęcia przed wyfrunięciem z gniazdka...
te wszystkie są stanu wolnego.....

Na szydełku mam nanizane koraliki zielone, takie bez nazwy, pasmanteryjne, ale nawet równe....Wczoraj zrobiłam swoją pierwszą trójkątną, niestety moja cenzura, tzn samokrytyka nie pozwala jej tu umieścić...krzywe to takie, bo nie miałam toho 11 tylko zwyklaki, od mamy dostane. Na naukę w sam raz.Wczoraj złożyłam zamówienie, myślę że w poniedziałek już będę miała odpowiednie na warsztacie i będę dłubać. Co do skończenia tej trójkątnej był pewiem problem.....Ja jako człek uparty, stwierdziłam że dam radę i dopiero za 7 razem coś mi tam wyszło. Stwierdziłam, że najlepsze do trójkątnych są maleństwa, bo 80 się zapadają do środka roboty.chyba że tylko ja tak mam....


                                              .....a teraz mydlano będzie , jak zwykle u mnie...
                       Bo dojrzało, albo bardziej ja dojrzałam coby je poważyć popakować....



kawa z trawą cytrynową, domieszka zmielonej kawy, daje efekt peelingu..


glinka zielona, melisa, o zapachu mięty pieprzowej...


sama glinka z miętą....


oczywiście są do nabycia , szczegóły na priv FB lub maila...

Następne dojrzewają, ale trzeba porobić takie dziewicze , czcze, bez zapachu , z oliwy z oliwek dla naszych maluchów...bo takie są najlepsze.....

Nawet ostatnio sięgnęłam za druty, zrobiłam 2 sweterki dla mojej chrześnicy Judyty....mam nadzieję że i dobre będą i się spodobają bo na ślepo robiłam...






sweterki resztówki jak ja to mówię, rewelacyjne wykorzystanie resztek....


pozdrawiam serdecznie.....
ja w całej okazałości.......


2 komentarze:

  1. O, jaki ładny dwupak :)
    Jeszcze niedawno oglądałam w tej wersji swoją siostrę.
    Bransoletki jak zawsze prześliczne,już czuję zapach mydełek.
    Pozdrawiam serdecznie i wysyłam Frankowi ciepłe myśli, by się tak bardzo nie spieszył ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki wielkie, Franek, jakoś przystopował, ale mnie już lezenie i ograniczenia bokiem wychodzą..Siostra na pewno już ulgę poczuła że jest już w liczbie pojedynczej...a u mnie wzrost wielki następuje z dnia na dzień....

    OdpowiedzUsuń