niedziela, 5 maja 2013

Aparat ....

się wziął i ducha wyzionął na spacerku....
Zdążyłam tylko kilka zdjęć cyknąć w lesie, jednak zrobiłam wcześniej kilka fotek tego co udłubałam od rana.

I tak jak wczoraj na FB wspominałam że będę bransoletkę z Rizo robiła....oczywiście zrobiłam. Nie obsadzona, zrobię to jutro w stolicy. Niestety pobyt 5 dniowy u mamuni szybko minął, nawet w szybkości prze mijanych dni deszcz i zimno nie przeszkadzały....








Zostało mi sporo koralików, jednak obawiałam się czy na całą, następną wystarczy. 
zainspirowana pracami koleżanki Ewy zrobiłam misz masz kolorów.
I tak powstała resztówka z w/w Rizo.....
bardzo kolczasta,
agresywna można powiedzieć...

na zdjęciu tylko część.....gotową pokarzę jak obsadzę...



Jadąc do Gąbina miałam nanizane na nitkę koraliki, jednak nie dane mi było robić, wolałam czytać na swoim kindelku ''Pierścień Rybaka''...
Bransoletkę natomiast zrobiłam na miejscu....




Świetnie się nosi....





trochę natury....
Poniżej zdjęcia robione dziś na spacerku...niestety kilka, bo jak pisałam baterie zdechły....
(aparatem mojej mamy )






pozdrawiam ...
jutro powrót.....




1 komentarz:

  1. witaj, świetny blog, interesujące pomysły, które od niedawna zaczełam podglądać i inspirują mnie jak prace mojej mamy :) dlatego postanowiłam nominować Twojego bloga do zabawy Liebster blog, zapraszam http://blizniakiiblizniaczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń