czwartek, 4 października 2012

chora....

jestem....
Dopadło i mnie.Wczoraj miałam wyjęty dzień z życia,dziś też niewiele lepiej jest...
smaku nie mam więc obiad na pałę ugotowałam (stwierdzam fakt,że gotowanie lub też stanie przy garach męczy jak jasny gwint..)
Myślę sobie czy mynż mój jakby był chory czy by ugotował coś dla mnie..))

no dobra koniec narzekania...

...jako że bloga prowadzę także coby pokazać to co udłubałam to pokazuję..gotowego ,jeszcze z nieobciętymi nitkami ogoniastego...

Należy do mojej teściowej ja służę w tym przypadku jako model...nadmieniam że właścicielka jest i niższa i trochę szersza ode mnie.


Mam nadzieję że gotowy produkt będzie się podobał...





kotka szuka źródła ciepła i nawet kompik służy jej jako grzejnik...






i wtedy nic już zrobić nie można...
chyba że się łóżko rozścieli i pod kołderkę zaciągnie...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz