poniedziałek, 27 lutego 2012

Czas goni...nieubłaganie...

...a tu coraz bliżej do Świąt , ja mam dopiero 6 jajek...a gdzie jeszcze 30 wydmuszek do obklejenia...

ten motylek taki trochę wymiętoszony...bo Karola się dorwała do jaja...

....kręcenie jest fajne....tylko pracochłonne...
.....a tu mały przegląd...nauczyłam się kolażu ...tadam....tadam....



Chylę czoło ku mynżowi swojemu,który cierpliwie krok po kroku mi tłumaczył....musiałam trafić na jego dobry humor)...

       ...ta kula jest moja osobista....jak samolub...ale co tam kolor ulubiony...zaklepany,nie oddam nikomu...
 Tę kulę zrobiłam dla siostry...mam nadzieję,że jej się spodoba

.....pokazane moje małe wypocinki..to teraz do kręcenia powrócę...
a szydełko czeka cierpliwie....i druty...ale jeszcze trochę poczekają...niech nakręcę się ....

5 komentarzy: